DerekPrince Czy twoj jezyk ...

DerekPrince Czy twoj jezyk potrzebuje uzdrowienia, Derek Prince
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

DEREK PRINCE
cZY TWÓJ JĘZYK POTRZEBUJE UZDROWIENIA?

 

 

Fragmenty Pisma Świętego zaczerpnięto z Biblii Warszawskiej (BW) Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego, W-wa 1986.

W przypadkach, w których powołano się na inne przekłady, podano następujące skróty:

BG (Biblia Gdańska, BiZTB W-wa 1966)

KJV (King James Version – przekład, z którego korzysta autor, w tłumaczeniu na język polski).

Śmierć albo życie

Tytułem niniejszego studium jest pytanie: „Czy twój język potrzebuje uzdrowienia?” W miarę zagłębiania zagadnienia może okazać się, że kryje ono
w sobie wielką niespodziankę.

Pozwólcie, że rozpocznę od zwrócenia waszej uwagi na sposób, w jaki Stwórca zaprojektował ludzką głowę. Każdy z nas ma w głowie siedem otworów. Ta liczba w Piśmie Świętym często symbolizuje pełnię, doskonałość. Mamy trzy pary otworów: dwoje oczu, dwoje uszu i dwie dziurki w nosie. Ale siódmy otwór, usta, Stwórca uczynił pojedynczym. Często zadawałem moim słuchaczom następujące pytanie: „Kto z was chciałby mieć więcej niż jedne usta?” Jednak nigdy nie spotkałem kogoś takiego. Większość z nas musi wkładać wiele wysiłku, aby z jednych ust korzystać, jak należy. Ten jeden otwór sprawia nam więcej problemów niż sześć pozostałych razem wziętych.

Jeśli weźmiesz konkordancję biblijną i odszukasz terminy związane z tą częścią twarzy, takie jak: „usta”, „język”, „wargi”, „mowa”, „słowa” itp., będziesz zdumiony, że tak wiele Biblia ma do powiedzenia na ich temat. Nie dzieje się tak bez przyczyny. Język i usta, które wyrażają osobowość, mają bezpośredni związek z powodzeniem w każdej dziedzinie naszego życia.

W pierwszej części niniejszego studium chcę zająć się kilkoma fragmentami Pisma Świętego, z których każdy uwidocznia najwyższą wagę ust i języka. W częściach następnych pragnę omówić zasady postępowania wypływające z nauki Pisma Świętego.

Najpierw rozważymy Psalm 34,12-14:

 

Pójdźcie synowie, słuchajcie mnie!

Nauczę was bojaźni Pańskiej!

Jakim ma być człowiek, który kocha życie,

Lubi oglądać dobre dni?...

Strzeż języka swego od zła,

A warg swoich od słów obłudnych!

 

Natchnione Boże Słowo oferuje nam, dzieciom Bożym, naukę bojaźni Pańskiej. Prowadzę wiele wykładów, podczas których wykazuję, że w całym Piśmie Świętym błogosławieństwo, obfitowanie i poczucie bezpieczeństwa zawsze występują w powiązaniu z bojaźnią Pańską. Tak więc, kiedy Boże Słowo uczy nas bojaźni, to oferuje nam bezcenny dar. Z przytoczonego fragmentu Psalmu wynika, że „życie” i „dobre dni” przychodzą wraz z bojaźnią Pańską. Spełnienie w życiu i bojaźń Pańska zawsze chodzą w parze. W takiej mierze, w jakiej posiadamy bojaźń Pańską, cieszymy się też prawdziwym, pełnym życiem.

A teraz praktyczne pytanie: „Gdzie zaczyna się bojaźń Pańska?” Psalmista mówi bardzo wyraźnie: „Strzeż języka swego od zła, a warg swoich od słów obłudnych”. Innymi słowy, pierwszym obszarem naszego życia, gdzie bojaźń Pańska będzie się praktycznie manifestować, jest nasz język oraz nasze wargi. Jeśli potrafimy ustrzec nasz język od zła, a nasze wargi od kłamstw, to będziemy zmierzać do sięgnięcia pełni bojaźni Pańskiej. Z niej wypływa „życie i wiele dobrych dni”. Bojaźń Pańska, pełnia życia, dobre dni, właściwy użytek z naszego języka i naszych warg oraz kontrola nad nimi są ze sobą ściśle powiązane. Jeśli nie kontrolujemy języka i ust, nasze życie nie może być naprawdę dobre. W Księdze Psalmów 13,3 zostało powiedziane:

 

Kto strzeże swoich ust, strzeże duszę,

Kto zaś nie powściąga swoich warg,

gotuje sobie zgubę.

 

Twoja dusza to cała twoja osobowość, to twoje prawdziwe „ja”, to sfera, w której najpierw daje się zauważyć słabość; do niej nieprzyjaciel w pierwszej kolejności zdobywa dostęp. Jeśli chcesz chronić swoją duszę, musisz chronić usta, a jeśli nie powściągasz języka, znajdujesz zgubę. Alternatywa jest całkowicie jasna. Jeśli kontrolujesz swój język, to podlegasz ochronie. Jeśli język wymyka ci się spod kontroli i nie panujesz nad swoimi słowami, to zmierzasz do ruiny. Sprawa przedstawiona jest wyraźnie i jednoznacznie, bez żadnych niedomówień.

Cała Księga Przysłów także zawiera dużo podobnych zasad. Rozważmy fragment z rozdziału 21,23:

 

Kto pilnuje swoich ust i swojego języka,

uchroni swoją duszę od niejednego niebezpieczeństwa.

 

Powyższe słowa znowu mówią, że dziedziną stanowiącą o życiu i śmierci są twoje usta i twój język. Jeszcze raz pojawia się czarno-biała alternatywa. Nie ma koloru szarego. Jeśli chronisz swoje usta i język, to chronisz swoją duszę i życie. Jesteś bezpieczny. Lecz jeśli tego nie wypełniasz, czyha na ciebie nieszczęście. „Nieszczęście” jest bardzo mocnym słowem i wierzę, że w Biblii zostało ono użyte nieprzypadkowo. Niepilnowanie warg i języka ostatecznie sprowadza na nas nieszczęście.

Szczególnie ważne są jeszcze dwa inne fragmenty, także z Księgi Przysłów, dotyczące używania języka. Cytuję je (Księga Przysłów 15,4):

 

Łagodny język jest drzewem życia, lecz jego przewrotność powoduje zmartwienie serca.

 

Dla porównania przeczytajmy ten fragment w innym przekładzie*:

 

Zdrowy język jest drzewem żywota; ale przewrotność z niego jest jako zdruzgotanie od wiatru.

 

Wyrażenie „uzdrowienie języka” – tak dosłownie brzmi to w j. hebrajskim – wyraźnie wskazuje, że język nasz potrzebuje uzdrowienia. Osobiście wierzę, że język każdego grzesznika jest chory i wymaga uzdrowienia. Przez niego grzech manifestuje się w życiu każdego z nas. Językiem nie tylko grzeszymy, ale przynosimy też zgorszenie innym, wobec tego wszyscy potrzebujemy jest uzdrowienia.

„Uzdrowienie języka jest drzewem życia” – mówi Pismo Święte. Zwróćcie uwagę jeszcze raz na bliski związek pomiędzy życiem a właściwym korzystaniem z języka. Jego przeciwieństwem jest przewrotność, która powoduje zniszczenie ducha. Złe wykorzystanie języka powoduje skazę, plamę na duchu.

Pamiętam nabożeństwo, w czasie którego wizytujący kaznodzieja modlił się za pewną osobę, mówiąc: „Panie, napełnij ją Duchem Świętym”, natomiast pastor, który znał dobrze tę kobietę, powiedział: „Nie rób tego, Panie, ona przecieka”. Jest wielu chrześcijan, którzy zostają napełnieni i pobłogosławieni, ale ucieka im to przez usta. Jeśli chcesz pomieścić w sobie błogosławieństwo Pana, musisz trzymać swój język mocno na wodzy. Co innego znaczy uzyskanie błogosławieństwa, a co innego zatrzymanie go w sobie. Uzdrowienie języka jest drzewem, które przynosi życie nam i wszystkim wokół nas, jego oddziaływania są zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne.

Przekonuje nas o tym Księga Przysłów 18:21:

 

Śmierć i życie są w mocy języka, lecz kto nim zyskuje przyjaciół, korzysta z jego owocu.

 

Istnieją tylko dwie możliwości: śmierć albo życie. I jedna, i druga są w mocy języka. Jeśli będziemy korzystać z języka jak należy, będzie on drzewem życia, lecz jeśli będziemy używać go niewłaściwie, rezultatem będzie śmierć. Niezależnie od tego, w jaki sposób wykorzystywać będziemy nasze usta, jednego możemy być pewni: każdy z nas zjadać będzie owoce własnego języka. Jeśli owoc będzie słodki, zjemy słodki owoc. Jeśli owoc będzie gorzki, będziemy żywić się gorzkim owocem. Taki jest Boży porządek.

Co w sercu, to i na ustach

W celu lepszego zrozumienia tematu postaram się zilustrować go pewnym przykładem.

Podczas drugiej wojny światowej zostałem oddelegowany do służby medycznej w jednostce armii brytyjskiej stacjonującej w Afryce Północnej. Tam przeznaczono mnie na służbę do podoficera kierującego małą izbą przyjęć na pustyni, gdzie leczono tylko pacjentów z biegunką.

Co rano lekarz, pod którego dowództwem pracowałem, wzywał mnie i wyruszaliśmy na obchód pacjentów, którzy leżeli na noszach bezpośrednio na piasku. Zauważyłem, że każdego ranka lekarz do wszystkich pacjentów kierował takie same dwa zdania. Pierwsze brzmiało: „Dzień dobry, jak się czujesz?”, a drugie: „Pokaż język”.

Wkrótce zorientowałem się, iż lekarza nie interesowała odpowiedź na pytanie o samopoczucie, zawsze przechodził niezwłocznie do egzekwowania polecenia zawartego w drugim zdaniu. Kiedy pacjent wystawiał język, doktor przyglądał mu się uważnie, a potem formułował swoją ocenę stanu zdrowia pacjenta. O wiele bardziej opierał się na oględzinach języka niż na odpowiedzi pacjenta na pytanie dotyczące jego samopoczucia.

Utkwiło mi to w pamięci, a później, kiedy poznałem Pana i rozpocząłem służbę dla Niego, wiele razy przychodziło mi na myśl, że Bóg postępuje z nami podobnie jak ten lekarz na pustyni. Bóg pyta: „Co u ciebie?” i my dajemy mu własną ocenę naszego stanu. Następnie Bóg mówi, oczywiście w przenośni: „Pokaż mi swój język”. Po dokładnych oględzinach Bóg wydaje własny sąd o naszym stanie duchowym. Twój język jest niezawodnym wskaźnikiem twojego stanu duchowego.

W Piśmie Świętym mamy wiele fragmentów potwierdzających zasadę bezpośredniego związku pomiędzy sercem a ustami człowieka. Wg Ew. Mateusza 12,33-37 Jezus powiedział:

 

Zasadźcie drzewo dobre, to i owoc będzie dobry, albo zasadźcie drzewo złe, to i owoc będzie zły; albowiem z owocu poznaje się drzewo. Plemiona żmijowe! (mówi do ówczesnych przywódców religijnych) Jakże możecie mówić dobrze, będąc złymi? Albowiem z obfitości serca mówią usta. Dobry człowiek wydobywa z dobrego skarbca dobre rzeczy, a zły człowiek wydobywa ze złego skarbca złe rzeczy. A powiadam wam, że z każdego nieużytecznego słowa, które ludzie wyrzekną, zdadzą sprawę w dzień sądu. Albowiem na podstawie słów twoich będziesz usprawiedliwiony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony.

 

Wykorzystując formę przypowieści, Jezus ustala bezpośredni związek pomiędzy ustami a sercem. Usta porównuje do drzewa, zaś słowa, wychodzące z ust, do owoców. A więc rodzaj słów, jakie wychodzą z twoich ust, wskazuje na stan twojego serca. Dobry człowiek wydobywa ze skarbca swego serca dobre słowa, natomiast zły człowiek wydobywa ze swego skarbca złe słowa. Zauważycie, że Jezus używa słowa „dobry” trzy razy i tyle samo słowa „zły”. Jeśli serce jest dobre, to z ust wyjdą dobre słowa, lecz jeśli serce jest niegodziwe, to z ust wyjdą takie właśnie słowa.

Tak zostało powiedziane w Ew. Mateusza 7,17-18

 

Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani złe drzewo rodzić dobrych owoców.

 

Natura drzewa nieuchronnie determinuje rodzaj owocu. I odwrotnie, kiedy widzimy owoce, jesteśmy w stanie rozpoznać drzewo, z którego pochodzą. Serce jest drzewem, a owocem są słowa. Jeśli serce jest dobre, to słowa wychodzące z ust będą dobre. Lecz jeśli słowa, które wychodzą z ust, są złe, to mamy pewność, że i serce jest złe. Nie można otrzymać złych owoców z dobrego drzewa i nie można wyhodować dobrych owoców na złym, dzikim drzewie. Istniej ścisły związek pomiędzy stanem naszego serca a stanem naszych ust.

Możemy oszukiwać się co do stanu naszego serca, różnego rodzaju wymysłami na temat własnej dobroci, czystości i sprawiedliwości, ale pewnym i niezawodnym wskaźnikiem jego kondycji jest to, co wychodzi z naszych ust. Jeśli są to rzeczy brudne, taki niechybnie jest stan naszego serca. Nie może być inaczej.

Przez pięć lat pracowałem jako nauczyciel we wschodniej Afryce. Wśród plemion, z którymi pracowałem, był plemię Maragoli. Byłem zadziwiony odkryciem, że w ich języku to samo słowo oznacza i „serce”, i „głos”. Zastanawiałem się jak odgadują, które z nich dana osoba ma na myśli? Czy można postawić między nimi znak równości? Jednak po głębokim zastanowieniu się, zacząłem dostrzegać prawdziwą mądrość w tym szczególnym użyciu ich języka. W rzeczywistości głos jest wykładnią serca. Za pomocą słów (głosu) wyrażamy stan serca. To jest tak, jak powiedział Jezus, że z dobrego serca nie mogą płynąć złe słowa i odwrotnie.

Kiedy mówimy do Boga, że naprawdę Go kochamy, bo przecież chodzimy do kościoła i robimy dla Niego jeszcze inne rzeczy, no i w ogóle jesteśmy dobrymi chrześcijanami, to myślę, że Bóg ma ochotę powiedzieć do nas tak jak ten doktor na pustyni: „Pokaż mi swój język. Kiedy zobaczę, wtedy poznam prawdziwy stan twego serca”. Chciałbym to zilustrować dwoma proroczymi opisami ze Starego Testamentu. Pierwszy to wizerunek samego Chrystusa, Mesjasza, a drugi to obraz Jego Oblubienicy, Kościoła. Zauważcie, że w obydwu przypadkach cechą uwydatnioną jest stan warg i ust. Psalm 45,2-3 daje nam piękny, proroczy obraz Mesjasza:

 

Serce moje wezbrało miłym słowem:

Opowiem czyny moje królowi.

Język mój jest jak rylec biegłego pisarza...

(Dalej są słowa, które pisarz adresuje do Króla – Mesjasza)

Najpiękniejszy jesteś wśród ludzi;

Rozlany jest wdzięk na wargach twoich,

Dlatego Bóg pobłogosławił cię na wieki.

 

Oto obraz Mesjasza pełnego łaski, piękna i czystości moralnej. W czym przede wszystkim wyraża się to pokazane piękno? W jego ustach. Napisane jest: „Rozlany jest wdzięk na wargach twoich” i... „Dlatego Bóg pobłogosławił cię na wieki”.

Mamy tu do czynienia z dwiema bardzo ważnymi zasadami. Po pierwsze, wdzięki Mesjasza manifestuje się przede wszystkim na jego wargach. Po drugie, Bóg pobłogosławił Go na wieki, właśnie dzięki wdziękowi jego warg.

Pewnego razu arcykapłani i faryzeusze wysłali swoje sługi w celu aresztowania Jezusa. Posłańcy wrócili jednak bez więźnia, a zapytani o przyczynę niepowodzenia odpowiedzieli: „Nigdy jeszcze człowiek tak nie przemawiał, jak ten człowiek mówi”. Mowa wyróżniała Jezusa jako Mesjasza spośród innych ludzi.

W Pieśni nad Pieśniami znajduje się prorocza wizja Chrystusa i Jego Oblubienicy oraz ich wzajemnego związku. Pieśń 4,3 adresowana jest do oblubienicy:

 

Twoje wargi są jak wstążka karmazynowa, twoja mowa pełna wdzięku, twoje skronie są jak rozkrojone jabłko granatu spoza twojej zasłony.

 

Pierwszą wspomnianą cechą oblubienicy są jej wargi: „Twoje wargi są jak wstążka karmazynowa... twoja mowa pełna wdzięku”.

Użycie określenia „karmazynowa” wskazuje na uświęcenie poprzez krew Jezusa. Wargi oblubienicy są naznaczone krwią, dlatego jej mowa pełna jest wdzięku. Zauważcie, że twarz skrywa się za zasłoną, jednakże głos dochodzi i przez nią. Inne wdzięki są niewidoczne, ale piękno głosu słyszalne. Głos robi największe wrażenie. W tejże Pieśni nad Pieśniami czytamy:

 

(II)         Patoką opływają twoje wargi, oblubienico, miód i mleko są pod twoim językiem, a woń twoich szat jest jak woń Libanu.

 

Zwróćcie uwagę na dwa wspaniałe słowa opisujące język oblubienicy: miód i mleko. Są to również dwie cechy charakterystyczne dla Ziemi Obiecanej. Piękno Ziemi Obiecanej wyobraża oblubienica, a zwłaszcza jej język i wargi, z którymi łączy się zapach przenikający zza zasłony. Kształt oblubienicy ukryty jest za zasłoną, ale głos i zapach, dzięki piękności jej warg, przenikają zasłonę, wydostając się na zewnątrz. Jej usta są jak wstążka karmazynowa, a jej mowa pełna jest wdzięku.

Czy można to samo powiedzieć o tobie i o mnie jako o naśladowcach Jezusa? Odpowiedzmy sobie na to pytanie.

Biblijny obraz języka

Dotąd rozważaliśmy bezpośredni związek pomiędzy naszym sercem a ustami. Poświadczają go słowa Jezusa z Ew. Mateusza 12,34: „Z obfitości serca mówią usta”. Gdy serce jest przepełnione, jego zawartość wzbiera się na ustach, a to, co się wydostaje, pokazuje nam prawdziwy stan naszego serca.

W Starym Testamencie znajdujemy portrety Chrystusa i Jego Oblubienicy. Dla Chrystusa-Mesjasza i Jego Oblubienicy-Kościoła pierwszą oznaką łaski Bożej oraz duchowego i moralnego piękna są ich wargi oraz mowa.

Przypatrzymy się teraz biblijnemu obrazowi samego języka. List Jakuba poświęca mu sporo miejsca. Najpierw zajmijmy się niektórymi, bardzo wnikliwymi spostrzeżeniami ap. Jakuba na temat dwóch rodzajów pobożności: pierwszej, w pełni akceptowanej przez Boga i drugiej, z pozoru identycznej, a jednak niemożliwej do przyjęcia. Zacytujmy List Jakuba 1,26:

 

Jeśli ktoś sądzi, że jest pobożny, a nie powściąga języka swego, lecz oszukuje serce swoje, tego pobożność jest bezużyteczna.

 

To, jak sami oceniamy własną pobożność, nie ma dla Boga znaczenia. Możemy chodzić do kościoła, śpiewać hymny i robić to, czego oczekuje się od ludzi pobożnych. Wszystkie te rzeczy same w sobie są dobre. Jeśli jednak nie kontrolujemy własnego języka, to nasza pobożność jest bezużyteczna i nie do przyjęcia dla Boga. Obyśmy wszyscy stawili czoła temu wyzwaniu.

Z drugiej strony apostoł Jakub mówi o takim rodzaju pobożności, który Bóg akceptuje. Ta pobożność różni się jednak od praktyk przeciętnego chrześcijanina chodzącego dzisiaj do kościoła. W Liście Jakuba 1,27 czytamy:

 

Czystą i nieskalaną pobożnością przed Bogiem i Ojcem jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie nie splamionym przez świat.

 

Podstawowym wymogiem czystej pobożności nie jest chodzenie do kościoła, a nawet czytanie Biblii, lecz okazywanie miłości tym, którzy są w potrzebie, głównie sierotom i wdowom.

Jeśli uważasz się za człowieka pobożnego, to pozwól, że zaproponuję ci, abyś znalazł czas i spojrzał w lustro Bożego Słowa z Listu Jakuba 1,26-27. Pamiętajcie, co mówił lekarz na pustynie do swoich pacjentów? To właśnie mówi Jakub w tych dwóch wersetach. Jeśli chcesz swoją pobożnością zaimponować Bogu, to wiedz, że pierwszą rzeczą, o jaką cię zapyta, będzie twój język. Po nim osądzi, czy twoja pobożność jest prawdziwa i możliwa do przyjęcia, czy nie.

W celu zilustrowania funkcji języka w naszym życiu, apostoł Jakub posługuje się kilkom porównaniami, na przykład w Liście Jakuba 3,2-8:

 

Dopuszczamy się bowiem wszyscy wielu uchybień; jeśli kto w mowie nie uchybia, ten jest mężem doskonałym, który i całe ciało może utrzymać na wodzy.

 

Jakub mówi, że jeśli potrafisz kontrolować swój język, to jesteś w stanie kontrolować całe swoje życie, jesteś człowiekiem doskonałym. Następnie ilustruje to kilkoma przykładami ze świata natury.

 

A jeśli koniom wkładamy w pysk wędzidła, aby nam były posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem. Także i okręty, chociaż są tak wielkimi i gwałtownymi wichrami pędzone, kierowane bywają maleńkim sterem tam, dokąd chce wola sternika. Tak samo i język jest małym członkiem, lecz pyszni się z wielkich rzeczy. Jakże wielki las zapala mały ogień! I język jest ogniem; język jest wśród naszych członków swoistym światem nieprawości; kala on całe ciało i rozpala bieg życia, sam będąc rozpalony przez piekło. Bo wszelki rodzaj dzikich zwierząt i ptaków, płazów i stworzeń morskich może być ujarzmiony i został ujarzmiony przez rodzaj ludzki. Natomiast nikt z ludzi nie może ujarzmić języka, tego krnąbrnego zła, pełnego śmiercionośnego jadu.

 

W tym fragmencie Jakub uwydatnia wyjątkowe znaczenie i wpływ języka na bieg całego naszego życia. Pierwszy przykład, jakim się posłużył, to wędzidło w pysku konia. Koń w Biblii symbolizuje zwykle siłę fizyczną. Jakub powiada, że bez względu na siłę konia, jeśli uzyska się kontrolę nad jego pyskiem za pomocą wędzidła, to można kierować nim całym. Siła konia zostaje ujarzmiona dzięki kontroli nad pyskiem. Tak samo jest z nami. Ten, kto ma kontrolę nad ustami, ustala kierunek życia.

Następny przykład jest może bardziej wyrazisty. Jakub porównuje język do steru okrętu. Okręt może być wielką konstrukcją i może być popychany tam i z powrotem przez potężne siły wiatrów i fal. Jednak znajduje się na nim jedna mała, lecz decydująca część – ster. To właśnie za pomocą steru ustala się kurs całego okrętu. Jeśli steru używa się właściwie, okręt dopłynie bezpiecznie do portu, jeśli nie, czeka go katastrofa.

Tak samo ma się z naszym życiem. Język jest sterem. To on kontroluje kurs naszego życia. Jeśli ster, czyli nasz język, używany jest właściwie, dopłyniemy bezpiecznie do miejsca naszego przeznaczenia. Lecz jeśli naszego języka używamy niewłaściwie, zostaniemy rozbitkami.

Apostoł Jakub podaje również przykład małego ognia, który może być zarzewiem pożaru lasu. Każdego roku w Stanach Zjednoczonych miliardy dolarów strat spowodowane są pożarami lasów, a te zwykle zaczynają się, jak mówi Jakub, od małej iskry. Departament Leśnictwa Stanów Zjednoczonych wydał bardzo wymowny plakat, który głosi: „Tylko ty możesz zapobiec pożarowi lasu”. Jest to prawdą także w sensie duchowym. Język jest małą iskierką, która upadając, może spowodować ogromne zniszczenia i straty.

Na koniec posłużył się Jakub przykładem śmiercionośnego jadu. Wynika z niego wniosek, że język jest jak trucizna zatruwająca całe nasze życie.

Wymieńmy wszystkie porównania jeszcze raz: wędzidło w pysku konia, ster okrętu, iskra wzniecająca pożar lasu i śmiercionośny jad. Istota wszystkich tych obrazów jest taka sama: język sam w sobie to coś małego, niepozornego, może jednak spowodować nieobliczalne szkody, szkody nie do naprawienia.

W Liście 3,9-12 Jakub jeszcze raz wytyka niekonsekwencje ludzi pobożnych:

 

Nim wysławiamy Pana i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże; Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak, bracia moi, być nie powinno. Czy źródło wydaje z tego samego otworu wodę słodką i gorzką? Czy drzewo figowe, bracia moi, może rodzić oliwki albo winna latorośl figi? Tak też słony zdrój nie może wydać słodkiej wody.

 

Jakub mówi tu dokładnie to samo, co powiedział Jezus. Jeśli drzewo jest dobre, owoc będzie dobry. Jeśli masz w sercu drzewo figowe, będziesz miał figi na ustach. Lecz jeśli masz w sercu dzikie wino, na ustach nigdy nie będziesz miał fig. To, co wychodzi z twoich ust, jest zdeterminowane zawartością twojego serca.

Tak samo, mówi dalej, jest z wypływaniem wody. Jeśli woda wypływająca z twoich ust jest słodka, to słodkie jest źródło, które masz w sercu. Lecz jeśli woda, jaka wypływa z twoich ust, jest słona, to i źródło twego serca jest słone. Tak więc to, co wychodzi z ust, niechybnie wskazuje na rzeczywisty stan serca.

Choroby języka

Nieumiarkowanie w mowie

Jest to choroba tak powszechna, że w gruncie rzeczy uważana za normalne zjawisko. Zobaczymy, co mówi na temat wielomówności Salomon w swojej Ks. Przypowieści 10,19:

 

Gdzie dużo słów, tam nie brak występku; lecz kto opanuje swój język, jest roztropny.

Wielomówność nie bywa bez grzechu*.

 

Innymi słowy, jeśli mówisz zbyt wiele, to w końcu powiesz coś złego. Nie ma innej możliwości.

 

Biblia ostrzega nas także przed używaniem zbyt wielu słów w obliczu samego Boga. Oto ostrzeżenie zapisane w Ks. Kazn. Salomona 4,17;5,1, które większość z nas naprawdę powinna wziąć sobie do serca:

 

Pilnuj swoich kroków, gdy idziesz do domu Bożego, i nastaw się na słuchanie, gdyż jest to lepsze niż ofiary składane przez głupich; bo nie umieją nic innego, jak tylko czynić zło.

Nie bądź prędki w mówieniu i niech twoje serce nie wypowiada śpiesznie słowa przed Bogiem, bo Bóg jest w niebie, a ty na ziemi.

 

Ktoś kiedyś powiedział, że takim samym grzechem jak mówienie kłamstwa jest obłudne śpiewanie. Widziałem ludzi, śpiewających hymny o całkowitym poświęceniu się i oddaniu Bogu: „Wszystko Tobie dziś oddaję...”, którzy po chwili rzucali na tacę ćwierć dolara. Obie te czynności nie są ze sobą zgodne. Jeśli nie masz zamiaru oddać Bogu całego swojego życia, nie śpiewaj, że oddajesz wszystko, ponieważ to nieuczciwe i Bóg rozliczy cię ze słów wypowiedzianych przed Nim.

Trochę dalej w tym samym rozdziale Pismo Święte mówi, że anioł Boży rejestruje nasze słowa, kiedy rozmawiamy, modlimy się, skła...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • psdtutoriale.xlx.pl
  • Podstrony
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Tylko ci którym ufasz, mogą cię zdradzić.