DerekPrince Przymierze malzenstwa, Derek Prince
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Derek Prince
Przymierze małżeństwa
Przedmowa Ruth Prince
Krótko po przyjęciu Pana Jezusa jako Zbawiciela i Mesjasza w 1970 roku, poznałam prawdziwych chrześcijan, których małżeństwa były świadectwem Jego panowania w ich życiu. Mniej więcej w tym samym czasie poznałam nauczycieli Słowa Bożego oraz usługujących: Dereka Prince’a, Charlese’a Simpsona i innych. Jako niezamężna kobieta modliłam się do Boga w ten sposób: „Postaw mnie pod przywództwem, w miejscu, które masz dla mnie, abym mogła Ci jak najlepiej służyć oraz pomagać przygotowywać przyjście Twego Królestwa”. Kilka lat później moje modlitwy zostały wysłuchane w sposób, jakiego zupełnie nie oczekiwałam – Bóg wybrał mnie na żonę Dereka, jako jego nową „pomoc” (1 Moj 2,18). Pierwsza żona Dereka była niezwykłą kobietą, która dla swojego męża położyła życie i zrezygnowała z własnej pełnej powodzenia służby w Jerozolimie. Kiedy Derek ożenił się z nią w 1946 roku, była tam szanowanym duchowym przywódcą oraz miała dobrze rozwiniętą służbę. Jednak chętnie przyjęła niewidoczną rolę wstawiennika, gospodyni domowej, pomocnika – jak prawdziwa żona. Kiedy po raz pierwszy bliżej poznałam Dereka, byłam zdziwiona sposobem życia, jaki prowadził na co dzień – on „praktykuje to, czego naucza”. Zobaczyłam również, jak bardzo jego obecne zdolności do odpowiadania na potrzeby ludu Bożego, mają swoje korzenie w relacji, jaką on i Lydia mieli ze sobą przez prawie 30 lat, oraz w ich relacji z Panem w jedności. Większość prawd zawartych w książce „Przymierze małżeńskie” Derek poznał i nauczał jeszcze zanim się poznaliśmy. W tym samym czasie, gdy mieszkałam w Jerozolimie, Duch Święty objawił mi prawdziwe znaczenia przymierza zupełnie niezależnie. Moje studium zaprowadziło mnie do 15. rozdziału 1 Księgi Mojżeszowej. Zidentyfikowałam się z doświadczeniem Abrahama, gdy wszedł w głęboką, osobistą, zmieniającą życie relację z Bogiem – relację tak głęboką, że do dnia dzisiejszego znamy Boga jako „Boga Abrahama”. Było to życie całkowitego oddania. W tym czasie zastanawiałam się też nad rolą kobiet w ciele Pana. Zobaczyłam, że Bóg stworzył Ewę wyłącznie dla zaspokojenia potrzeby Adama, ponieważ mężczyzna nie był pełen bez danej przez Boga partnerki. Wygląda na to, że we współczesnym Zachodnim społeczeństwie i dużej części Kościoła zbyt wiele kobiet stara się (czyniąc wokół tego wiele hałasu) robić rzeczy, do których nie były stworzone – dążą do sukcesu jako niezależne i samotne jednostki. Przez wiele lat sama szukałam spełnienia jako kobieta sukcesu, kiedy jednak weszłam w relację z Jezusem, moje życie poszło w innym kierunku. Zaczęłam dostrzegać, że te kobiety są ofiarami – wraz z mężczyznami, którzy nie są w stanie osiągnąć pełni, którą Bóg dla nich przeznaczył w jedności ze swoimi żonami. Zdaję sobie sprawę, że nie jest możliwe, aby każdy mężczyzna i każda kobieta mogli znaleźć idealnego małżonka. Tak naprawdę lepiej jest być samotnym z Panem niż pod nierównym jarzmem z niewierzącym. Dla wielu nie ma innego wyboru niż pozostać samotnym. Jakość życia bez współmałżonka, a jest mi to bardzo dobrze znane, może być zdeterminowana przez jakość relacji z Bogiem i relacji z innymi chrześcijanami. Oddanie się jest kluczem – oddanie Bogu, Jego woli w swoim życiu i oddanie się tej części ciała Chrystusowego, z którą jesteś związany. Ta książka została wydana dokładnie w czasie, gdy Derek i ja złączyliśmy nasze życia w przymierzu małżeństwa. Przez to przymierze przyłączyłam się do części ciała, z którą jest on połączony w Stanach Zjednoczonych. On z kolei połączył się z tą częścią ciała, do której należałam w Jerozolimie. Wierzymy, że podporządkowaliśmy się do Bożego odwiecznego planu przez położenie swojego życia za innych, abyśmy mogli połączyć się w jedną nową całość pod panowaniem Jezusa. Wiemy, że podobnie jak wszystko w duchowym życiu, i to musi wyjść poza ramy codzienności. Wierzę, że ta książka zawiera nie tylko wzór, ale praktyczną instrukcję, jak to zrobić. Modlę się, aby przyjęcie zasad zawartych w tej książce wprowadziło cię, bez względu na to, czy jesteś mężczyzną czy kobietą, w pełnię, którą Bóg przygotował dla ciebie, przez przymierze społeczności z Nim i Jego ludem. Rozdział 1 Małżeństwo jest przymierzem
Czy jest jakiś klucz do udanego małżeństwa? Dlaczego niektóre pary mają udane małżeństwo, podczas gdy inne nie? Czy to wszystko jest tylko kwestią przypadku? Jedna rzecz jest oczywista: jeśli jest jakikolwiek klucz, który zapewnia udane małżeństwo, to miliony par naszej współczesnej kultury nie znalazły go. Prawie w każdym kraju cywilizowanego Zachodu w ostatnich kilku dekadach stosunek rozwodów do małżeństw diametralnie wzrósł. W Stanach Zjednoczonych doszliśmy do sytuacji, w której mamy średnio jeden rozwód na dwa małżeństwa. Jeszcze 50 lat temu osoba znająca amerykański styl życia nigdy by nawet nie przypuszczała, że taka sytuacja może zaistnieć w tak krótkim czasie. Jednak stosunek rozwodów do małżeństw nie daje pełnego spojrzenia na sytuację. Wiele małżeństw nie doszło jeszcze do ostatecznego kroku w postaci rozwodu. Mimo to znaleźli się w bardzo ciężkich i nieszczęśliwych okolicznościach. W niektórych przypadkach jest otwarty spór i niezgoda, a zazwyczaj wciągnięte są w to wszyscy, którzy żyją pod jednym dachem: rodzice i dzieci. W innych przypadkach, w głębi znajdują się ropiejące rany zgorzknienia, nieprzebaczenia i buntu, choć wszystko z zewnątrz wygląda, jakby było w jak najlepszym porządku. Wcześniej czy później wybuchną one przyjmując formę psychicznego lub emocjonalnego załamania z powodów, które nigdy nie będą precyzyjnie zdiagnozowane. Ci, którzy zajmują się zdrowiem psychicznym, zauważają, że obecnie w Ameryce około jedna osoba na cztery potrzebuje lub będzie potrzebować jakiegoś rodzaju pomocy psychiatrycznej. W wielu szpitalach oddziały psychiatryczne są przepełnione, a popyt na profesjonalnych psychiatrów ciągle wzrasta. Ma to bezpośredni wpływ na stan małżeństwa i domu, ponieważ istnieje powszechna zgoda, że większość psychicznych i emocjonalnych problemów powoduje napięcia i niezgodę w domu, a szczególnie w związkach małżeńskich. W ten sposób stopniowe pogorszenie psychicznego i emocjonalnego zdrowia jest jednym z wielu objawów współczesnego społeczeństwa, a każdy z nich prowadzi do największego społecznego problemu naszych dni – rozbicia małżeństwa i domu. Reakcja poszczególnych współczesnych socjologów na tę sytuację przybrała formę pasywnej akceptacji tego, co nieuchronne. Niektórzy poszli nawet tak daleko, że twierdzą, że idea małżeństwa była „błędem” i już dłużej nie pasuje do naszego obecnego „zaawansowanego” stanu rozwoju socjologicznego. Jednak wielu z tych tak zwanych ekspertów, którzy wygłaszają tego typu twierdzenia, sami wychowali się w nieszczęśliwych domach; wielu z nich doświadczyło też co najmniej jednego nieudanego małżeństwa w swoim życiu. Możemy więc mieć podstawy do postawienia pytania, czy ich twierdzenie, że małżeństwo nie pasuje do obecnych czasów i wyszło z mody, nie stawia ich na poziomie lisa z bajki Ezopa. Bardzo mocno próbował on sięgnąć soczysty kiść winogron, ale ciągle mu się nie udawało. W końcu powiedział: „Pewnie i tak są kwaśne!”. Wobec tej zawiłej sytuacji i tak wielu sprzecznych opinii, pragnę oświadczyć jasno i krótko, to, co ja osobiście uważam w tej kwestii. Wierzę, że istnieje klucz, który może zapewnić udane małżeństwo. Ponadto wierzę, że ten klucz objawiony jest na stronach bardzo unikalnej książki – Biblii. Zanim jednak zacznę wyjaśniać, co to za klucz, opiszę swoje życie. Może to być zinterpretowane jako prezentacja listu uwierzytelniającego i kwalifikacji dotyczących tego tematu.
Moje osobiste życie
Zostałem wykształcony na dwóch najbardziej znanych brytyjskich instytucjach edukacyjnych: Eton College i Cambridge University. Przed II wojną światową rozwijałem naukową karierę w dziedzinie filozofii, a w 1940 roku zostałem wybrany jako Członek (tj. stała profesura) w King’s College w Cambridge. Jednak II wojna światowa przerwała moją akademicką karierę. W 1941 roku służąc jako pomocnik w szpitalu Armii Brytyjskiej, miałem dramatyczne, zmieniające życie spotkanie z Bogiem – coś, co było całkowicie poza moimi dotychczasowymi filozoficznymi teoriami i z góry przyjętymi opiniami. Po tym spotkaniu sformowałem dwa stwierdzenia, których jak dotąd nie miałem powodu zmieniać: po pierwsze Jezus Chrystus żyje; po drugie Biblia jest ciągle aktualną, zawierającą tylko prawdę oraz mającą ogromny wpływ księgą. Te dwa stwierdzenia radykalnie i całkowicie zmieniły kierunek mojego życia. Kiedy byłem w Jerozolimie w 1946 roku ożeniłem się z Dunką, Lydią Christensen, która była „matką” małego domu dla dziewcząt, który tam założyła. Przez moje małżeństwo z Lydią w ciągu jednego dnia stałem się przybranym ojcem ośmiu dziewczynek, z których sześć było Żydówkami, jedna arabką i jedna angielką. W tym czasie przez dwa lata studiowałem również na Hebrew University w Jerozolimie. Lydia, ja i osiem naszych córek przez cały ten czas mieszkaliśmy w Jerozolimie, również podczas wstrząsających wydarzeń, którymi było naznaczone powstanie państwa Izrael. Jako rodzina stanęliśmy więc twarzą w twarz z okrutną rzeczywistością oblężenia, głodu i wojny. Później też jako rodzina przenieśliśmy się do Wielkiej Brytanii. W ciągu lat, które później mijały usługiwałem w różnym charakterze na różnych kontynentach: jako pastor w Wielkiej Brytanii, jako nauczyciel w Kenii, jako nauczyciel Słowa Bożego na konferencjach w Europie, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Nowej Zelandii, Australii i wielu innych krajach. W ciągu tych wszystkich podróży Lydia ciągle była przy mnie. Czasami po naszej wspólnej publicznej posłudze, ludzie tak ją komentowali: „Oboje pracujecie razem tak, jakbyście byli jedną osobą”. W Kenii Lydia i ja adoptowaliśmy dziewiąte dziecko – afrykańską dziewczynkę. Szczęśliwie wychowaliśmy wszystkie dziewięć córek. Wszystkie z wyjątkiem naszej najmłodszej córki wyszły za mąż i obdarowały nas wieloma wnukami. Po trzydziestu latach moje małżeństwo z Lydią zostało przerwane przez jej śmierć. Nasze wspólne życie ciągle było otwartą księgą – nie tylko dla naszych dzieci, ale również dla niezliczonej liczby ludzi, którzy przez te lata przyszli do naszego domu po poradę i modlitwę. Tych, którzy znali nas od tej strony pytałem, czy był ktoś, kto nie zgodziłby się, że nasze małżeństwo było szczęśliwe i udane. Na pewno miało swoje wspólne spory, napięcia i problemy – więcej niż normalnie doświadcza para, która spędza całe swoje życie w tej samej, znanej okolicy. Ale sukces w małżeństwie nie zależy od nieobecności napięć i problemów, zależy raczej od jakości związku, który musi się rozwinąć pomiędzy mężem i żoną. Na kolejnych stronach zamierzam podzielić się z wami kluczem do zbudowania takiej relacji. Myślę, że ten krótki opis mojego życia będzie wystarczającym dowodem, świadczącym o tym, że moje przekonania nie są tylko abstrakcyjnymi teoriami, które nigdy nie były sprawdzone w prawdziwym życiu. Powinienem prawdopodobnie wspomnieć, że w trakcie pisania tej książki będę się ponownie żenił. Zbiegiem okoliczności spotkałem moją drugą żonę – Ruth, podobnie jak pierwszą w Jerozolimie. W to drugie małżeństwo wchodzę z cichą ufnością, że i ono zostanie także przez Boga ukoronuje Jego błogosławieństwem, ponieważ Ruth i ja poznaliśmy warunki zawarte w Biblii.
Małżeństwo jest „tajemnicą”
W Liście do Efezjan 5,22-23 Paweł opisuje chrześcijańskie spojrzenie na małżeństwo. Podsumowuje to stwierdzeniem: Tajemnica to wielka… W ten sposób przyznaje, że małżeństwo jest tajemnicą. W czasach Pawła słowo tajemnica miało ściślejsze znaczenie niż obecnie. Wtedy miało to powiązanie z religią. Oznaczało to formę wiedzy, która dawała cenne korzyści, ale była zastrzeżona dla szczególnej grupy osób, którzy byli zebrani razem przez swoje religijne praktyki. Osoba chcąca mieć dostęp do tej wiedzy, musiała wcześniej zostać wprowadzona do tej grupy. Paweł używa słowa tajemnica, aby opisać, że związek małżeński sugeruje dwie rzeczy: po pierwsze, że nie jest to powszechnie znana wiedza, która może uczynić małżeństwo tym, czym powinno być; po drugie że osoba może zdobyć tę wiedzę przez poddanie się testom i przez spełnienie konkretnych warunków. W V Księdze Mojżeszowej, kiedy dzieci Izraela były gotowe do wejścia do swojego obiecanego dziedzictwa – do ziemi Kanaan, Mojżesz objawił im sposób życia, który Bóg dla nich zaplanował w ich nowym środowisku. Obiecał im w imieniu Boga, że jeśli będą zachowywać Boże prawo, będą obficie błogosławieni w każdej dziedzinie swojego życia. W szczególności, Mojżesz im powiedział, że ich domy będą jak niebo na… ziemi (V Moj 22,21 – tłumaczenie z KJV). Wymalował wspaniały obraz zadowolenia i niezniszczalnej zgody. Właśnie taki jest poziom życia, który Bóg zaplanował dla swego ludu. Około 1200 lat później przez proroka Malachiasza, Bóg ocenił zachowanie Izraela od czasu, gdy weszli do ziemi obiecanej. Ogólnie rzecz ujmując nie wypełnili Bożych warunków i przez to nie cieszyli się odpowiednim poziomem życia, który Bóg dla nich zaplanował. W swojej ocenie Bóg wskazał liczbę poszczególnych dziedzin, w których zawiedli. Jedną z nich było życie domowe Izraelitów, a w szczególności ich małżeństwa. Oto co mówi Bóg w tej sytuacji:
13. A oto druga rzecz, którą czynicie: Zraszacie łzami ołtarz Pana wśród płaczu i westchnień. Lecz On nie może już patrzeć na ofiarę, ani jej przyjąć łaskawie z waszych rąk. 14. A wy mówicie: Dlaczego? Dlatego że Pan jest świadkiem między tobą i między żoną twojej młodości, której stałeś się niewierny, chociaż ona była twoją towarzyszką i żoną, związaną z tobą przymierzem. Mal. 2:13-14
Oczywiście niepowodzenie Izraela pod tym względem nie było spowodowane sprawami religijnymi. Oni zraszali łzami ołtarz Pana wśród płaczu. Jednak pomimo tych wszystkich modlitw, ich małżeństwa były pełne niepowodzenia. ... [ Pobierz całość w formacie PDF ] |