Degorska skrzydlata historia, ebook, Scenariusze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
I ZABELA D EGÓRSKA S KRZYDLATA HISTORIA Występują: BOCIANEK BRAT OJCIEC MATKA STARY WRÓBEL WOJTEK KRUK SOWA ZIMORODEK JASKÓŁKA WRÓ ś KA GŁOS 1. Lekcja latania Dwa bocianki w gnie ź dzie. Jeden spory, drugi du Ŝ o mniejszy. Wi ę kszy robi skłony, macha nogami. BRAT I raz i dwa, i raz i dwa. A ty Olo, nie ćwiczysz? BOCIANEK Zimno. Jeszcze w gnieździe posiedzę. BRAT Ej, mówię ci, dzisiaj nie marudź. Wiesz przecieŜ… BOCIANEK Tak, wiem. Ale tak zimno… BRAT Patrz! Mama Ŝabuchnę niesie! Taką chudą coś, ale moŜe być. MATKA No chłopaki, łapcie. Matka rzuca Ŝ ab ę i odlatuje. Wi ę kszy bocian zjada j ą sam. BRAT No, całkiem, całkiem, ta Ŝabcia. BOCIANEK A dla mnie? BRAT Dla ciebie? Dla ciebie to Ŝal, kle, kle. BOCIANEK Ale mi w brzuszku tak burczy. BRAT A w ogóle to te Ŝaby przereklamowane. I błotem czuć. BOCIANEK Ale… BRAT Tylko dziobem klepiesz po próŜnicy. Lepiej sobie jaką muchę złap. A teraz poćwiczę skrzydełka. No bo skrzydła to teraz najwaŜniejsze, nie? Patrz, jakie wielkie mi urosły. Bocianek gramoli si ę na brzeg gniazda i te Ŝ rozkłada skrzydła. BRAT Kle, kle, ale stoisz, jakbyś Ŝabę połknął! Bocianek zawstydzony włazi z powrotem do gniazda. BRAT No i co tak tam ciągle siedzisz, jeszcze cię pchły zjedzą. I raz, i dwa, i raz, i dwa. O, patrz, mama znowu leci. Ale myszkę niesie! Tłuściutką taką! MATKA I jak tam, szykujecie się? No to łapcie myszkę. ( rzuca i odlatuje ) BRAT Ale oko miałem, pyszności. I z a b e l a D e g ó r s k a „ S k r z y d l a t a h i s t o r i a ” 2 BOCIANEK A dla mnie? BRAT No dobra, niech ci będzie, weź ogonek. BOCIANEK Ogonek? Taki chudy? BRAT A jaki byś chciał? Myszki takie mają. BOCIANEK Ale mi w brzuszku takie turu-bur się robi… BRAT A mi w głowie. Klekocesz i klekocesz, a tu trzeba piórka czesać, przecieŜ wiesz. BOCIANEK Tak, wiem. BRAT Ale ładne mam piórka, takie lśniące. I skrzydła mocne. Zobaczysz, polecę aŜ na tamto drzewo. Zobaczysz. BOCIANEK Pewnie tak, braciszku… BRAT Co tam mruczysz, mały? BOCIANEK A nie boisz się? To tak wysoko. Tak wysoko! BRAT Ee, byle pliszka lata, to ja co, gorszy? Polecę i to jeszcze jak! Aha! O, patrz, tam nad topolą, widzisz? BOCIANEK No, to tata. Ale on lata, ech! BRAT Do nas, do nas leci. Zaraz się zacznie. Ale się będzie działo! Bocianek nakrywa głow ę skrzydłem. OJCIEC No i jak, gotowi? BRAT Tak jest! Zwarty i gotowy! OJCIEC A co ja widzę, Olo, ty jeszcze śpisz? W taki dzień? Tyle razy ci mówiłem. To najwaŜniejszy dzień w Ŝyciu bociana. Pierwszy lot to nie byle co. Bocianek gramoli si ę z opuszczon ą głow ą . BOCIANEK Tak, tatko. JuŜ stoję. OJCIEC No, dziób do góry. Prostuj się! No…?! I z a b e l a D e g ó r s k a „ S k r z y d l a t a h i s t o r i a ” 3 BOCIANEK Tak jest, zwarty i… gotowy. OJCIEC Jaki? BOCIANEK Zwarty i gotowy. OJCIEC Jaki?! BOCIANEK Zwarty i gotowy! OJCIEC śe teŜ mi się taka niezguła w gnieździe trafiła. śeby nie twój dziób, to bym pomyślał, Ŝe cię jaka kukułka podrzuciła. „Źwalty i gotowy”. Fajtłapa jesteś, nie bocian. BOCIANEK Tak, tatko. OJCIEC Iii, same kłopoty z tobą. Brzuch jakiś zapadnięty, pióra nastroszone i matowe. Nie czesałeś się, co? BOCIANEK Nie, tatko. BRAT A ja tak. Zobacz, jak lśnię. OJCIEC Brawo. I tak właśnie powinien wyglądać bocianek. Słyszysz? Patrz i się ucz. I nie wzdychaj tak głośno. BOCIANEK Tak, tatko. OJCIEC No a teraz machanie. Raz i dwa, raz i dwa. Raz i dwa, raz i dwa. Dobrze chłopcy, kle, kle, świetnie. To który pierwszy? No? Co się chowacie? Braciszku, ty! BRAT Ale… na pewno? OJCIEC Wdech, wydech, zamach i fru! Tak jak uczyłem. BRAT Wdech, wydech, zamach i… Ale… na pewno? Jak tak teraz patrzę, to tu wysoko. OJCIEC To tylko kwestia wiary, a ja w ciebie wierzę, synku. No, raz i dwa… BRAT I dam radę? OJCIEC Ty? Na pewno. I z a b e l a D e g ó r s k a „ S k r z y d l a t a h i s t o r i a ” 4 BRAT I nie spadnę? OJCIEC ChociaŜ ty mi wstydu nie rób. Na śabiej Łące bocianiątka juŜ latają. BRAT JuŜ? Oj, to jak to było? Wdech… I co dalej, co dalej? OJCIEC Wdech, wydech, zamach i fru. BRAT Wdech, wydech, zamach i fruuu…! Łaał!!! Lecę! Patrzcie, lecę!!! Ziii… Auć. OJCIEC I co, nic ci nie jest? Myślałem, Ŝe dalej dolecisz. O, do tego drzewa. BRAT Dolecę tatko, na pewno dolecę. Jutro. OJCIEC Odpocznij tam sobie na dole. Ja tu muszę z naszą fujarą się pomęczyć. I jak, widziałeś braciszka? BOCIANEK Yhm. OJCIEC To na co czekasz? Wdech, wydech, zamach i fru! BOCIANEK Ale tatko… OJCIEC Tylko nie mów, Ŝe się boisz. Patrzeć na ciebie nie mogę. PrzecieŜ tobie nawet nogi się trzęsą. Co ty, śniadania nie jadłeś? BOCIANEK Nie, tatko. OJCIEC PrzecieŜ mama latała od świtu z jedzeniem. Kpisz sobie, czy co? Wdech, wydech, zamach i fru. No! BOCIANEK Ale ja spadnę tatko, jak nic, spadnę. OJCIEC Bociany nie spadają. No! Wdech, wydech… Gotowy? Wdech, wydech… BOCIANEK …zamach i fru… Aaa!!! Bocianek spada z zamkni ę tymi oczami. Ojciec w ostatniej chwili ratuje go przed rozbiciem. Rozzłoszczony dziobie bocianka. OJCIEC Ty… zakało! Nic się nie starasz! Co sobie myślisz, Ŝe całe Ŝycie w gnieździe…?! Brudny, potargany, Ŝałosny taki! Wiedziałem, od razu I z a b e l a D e g ó r s k a „ S k r z y d l a t a h i s t o r i a ” 5 [ Pobierz całość w formacie PDF ] |