Dale Carnegie - Jak Zdobyć Przyjaciół i Zjednać Sobie Ludzi, przyjazń
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
PRZEDMOWA DO WYDANIA POPRAWIONEGO Książka Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi ukazała się w 1937 roku w niewielkim nakładzie 5 tysięcy egzemplarzy. A i tak zarówno Dale Camegie, jak i wy- dawnictwo/ Simon & Schuster, obawiali się, że nakład jest zbyt wysoki. Jakież byfo ich zdziwienie, kiedy książka rozeszła się błyskawicznie i nawet intensywne wysiłki drukami nie zdołały zaspokoić wdąż wzrastającego popytu. Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi okazała się bestsellerem wszechczasów. Po- ruszała ludzi i wychodziła naprzeciw ich oczekiwaniom. Ciągła sprzedaż i wciąż nowe wydania dowodzą, że popularność ta nie była tylko przejściową modą okresu po wielkim kryzysie. Niemal w pół wieku po ekonomicznym krachu książka nie straciła na aktualności. Dale Camegie zwykł mawiać, że łatwiej zarobić milion dolarów niż ukuć nowe powiedzenie. Tytuł tej książki stał się niemal przysłowiem. Cytowano go, parafrazowano i parodiowano w niezliczonych tekstach, od politycznej satyry do powieści. Książka zaś została przetłumaczona niemal na wszystkie języki świata. Kolejne pokolenia odkrywały ją na nowo i każde odnajdowało w niej swoje prawdy. Narzuca się więc pytanie: po co poprawiać książkę, która sprawdziła się już wielokrotnie? Dlaczego igrać z sukcesem? Przede wszystkim sam Dale Camegie przez całe życie dążył do doskonałości. Książka ta miała służyć uczestnikom prowadzonych przez niego kursów Ef- fective Speaking and Human Relations. I korzysta się z niej do dziś. Aż do śmierci w 1955 roku Dale nieprzerwanie zmieniał i ulepszał program tych kursów, aby sprostać zmieniającym się potrzebom wdąż rosnącej liczby słuchaczy. Jak nikt inny potrafił wyczuć, czego oczekują odbiorcy. Wciąż ulepszał metody nauczania. Swój podręcznik Effective Speaking poprawiał kilkakrotnie. Gdyby dane mu było żyć dłużej, z pewnością poprawiłby i tę książkę tak, aby dać wyraz zmianom zapoczątkowanym w latach trzydziestych. Wiele nazwisk wybitnych ludzi pojawiających się na tych kartach, dobrze znanych w czasach pierwszego wydania, zabrzmi obco dla dzisiejszego czytelnika. Naszym zadaniem w tym poprawionym wydaniu jest uprzystępnienie treści książki współczesnemu czytelnikowi bez zafałszowania jej myśli przewodniej. Nie zmieniliśmy nic, jeśli nie liczyć kilku wyjaśnień i uzupełnień bardziej współczesnymi przykładami. Żywy i śmiały styl Camegie'ego pozostał. Dale Camegie pisał tak, jak mówił — językiem bujnym, potoczystym i gawędziarskim. Wdąż przemawia do nas równie silnie dzięki swoim książkom. Na całym świede żyją tysiące ludzi, którzy uczestniczyli w kursach Camegie'ego. Kolejne tysiące uczą się czytając tę książkę, która inspiruje ich w żydu i pracy nad sobą. Im wszystkim przekazujemy to wydanie poprawione tak, jak szlifuje się diamenty. Dorothy Camegie (żona Dale'a Camegie'ego), 1981 JAK I DLACZEGO NAPISAŁEM TĘ KSIĄŻKĘ W ciągu pierwszych trzydziestu piędu lat dwu- dziestego wieku wydawnictwa w Stanach Zjednoczonych wydrukowały ponad dwieśde tysięcy różnych książek. Większość z nich była strasznie nudna, a wiele okazało się finansowym niepowodzeniem. Powiedziałem: wiele? Prezes jednego z największych wydawnictw na świecie wyznał mi kiedyś, że po 75 latach obecności na rynku jego firma nadal trąd na siedmiu z ośmiu opublikowanych książek. Dlaczego więc byłem na tyle zuchwały, by porwać się na napisanie tej książki? A teraz, kiedy już ją napisałem, dlaczego czytelnicy mają sobie zadawać trud czytania jej? To bardzo dobre pytania, spróbuję więc na nie od- powiedzieć. Od 1912 roku prowadzę w Nowym Jorku kursy za- wodowe dla ludzi interesu. Początkowo były to tylko kursy publicznego przemawiania, które miały uczyć precyzyjnego myślenia i wyrażania się, skuteczność i opanowania, zarówno w obliczu dużego audytorium, jak i podczas rozmów w interesach. Powoli jednak, wraz z upływem lat, zdałem sobie sprawę, że równie niezbędna jak umiejętność przema- wiania publicznego jest sztuka nawiązywania kontaktów z ludźmi, towarzyskich i służbowych. Stopniowo zacząłem sobie też uświadamiać, że ja sam potrzebuję posiąść tę umiejętność równie pilnie jak moi uczniowie. Kiedy dziś oglądam się wstecz, jes- tem przerażony własną obcesowością i brakiem zro- zumienia. Żałuję, że książka podobna do tej nie trafiła do moich rąk dwadzieścia lat temu! Jakim dobrodziejstwem byłaby wtedy dla mnie! Sztuka zjednywania sobie ludzi jest chyba najpo- ważniejszym problemem, jaki napotykamy, zwłaszcza w interesach. I to niezależnie od tego, czy zajmujesz się domem, jesteś architektem czy też inżynierem. Badania przeprowadzone kilka lat temu na zlecenie Camegie Foundation for the Advancement and Teaching przyniosły bardzo istotne i znaczące wyniki, które później potwierdziły badania Camegie Institute of Technology. Otóż nawet w zawodzie inżyniera, tak wydawałoby się, specjalistycznym, sukces finansowy zaledwie w 15% wynika bezpośrednio z umiejętności fachowych; pozostałe 85% zależy od „inżynierii dusz" — osobowości i zdolności przywódczych. Przez lata prowadziłem kursy w Klubie Inżynierów w Filadelfii oraz w nowojorskim oddziale Amerykańskiego Instytutu Inżynierów Elektryków. W sumie moich wykładów wysłuchało pewnie ponad 15 tysięcy inżynierów. Przychodzili do mnie, ponieważ po latach obserwacji i doświadczeń dochodzili wreszcie do wniosku, że najlepiej opłacani inżynierowie to niekoniecznie d, którzy najwięcej umieją. I tak na przykład za zwykłe stawki można zatrudnić kogoś, kto po prostu zna się na inżynierii, księgowości, architekturze lub czymkolwiek. Jednak ten, kto oprócz wiedzy fachowej ma dodatkowo umiejętność jasnego wyrażania myśli, zdolności przywódcze oraz potrafi wzbudzać w ludziach entuzjazm, kosztuje zawsze o wiele drożej. W szczytowym okresie swojej działalności John D. Rockefeller powiedział: „Umiejętność nawiązywania kontaktów z ludźmi jest takim samym towarem, jak kawa czy cukier. I za tę umiejętność zapłacę więcej niż za każdą inną pod słońcem." Czy nie należałoby się więc spodziewać, że każda szkoła w kraju powinna prowadzić zajęcia rozwijające tę najcenniejszą na świecie zdolność? Ale jeśli choć jedna szkoła oferuje na rozsądnym poziomie tego typu zajęcia, to jakimś cudem umknęła ona mojej uwagi. Do dziś nie wiem o ani jednym takim przypadku. University of Chicago i Zjednoczenie Szkół YMCA postanowiły sprawdzić, czego chcą uczyć się dorośli. Badania trwały dwa lata i kosztowały 25 tysięcy do- larów. Ostatni ich etap przeprowadzano w Meriden w Connecticut, które wybrano jako typowe amerykańskie miasto. Każdemu dorosłemu w Meriden zadano 156 pytań typu: Jaki jest twój zawód? Czym się zajmujesz? Jakie masz wykształcenie? Jak spędzasz wolny czas? Jakie są twoje dochody? Jakie masz hobby? Co chciałbyś w żydu osiągnąć? Jakie masz problemy? Jakich przedmiotów chdałbyś się uczyć?, itd. Odpowiedzi dowiodły, że na pierwszym miejscu wśród zainteresowań badanych znajduje się zdrowie, a zaraz potem inni ludzie. Jak ich zrozumieć i współżyć z nimi? Co uczynić, by nas polubili? Jak przekonać innych do własnego sposobu myślenia? Autorzy ankiety postanowili więc przeprowadzić taki kurs w Meriden. I chociaż starannie szukali, nie znaleźli żadnego odpowiedniego podręcznika. Zwrócono się więc do jednego z największych autorytetów w dziedzinie kształcenia dorosłych z pytaniem, czy mógłby polecić tekst, który odpowiadałby potrzebom tej grupy. „Nie — odpowiedział — Wiem, o co im chodzi. Ale książki, której potrzebują, jeszcze nie napisano." Wiem z własnego doświadczenia, że to prawda. Sam całymi latami szukałem podręcznika dotyczącego kontaktów z ludźmi. Ponieważ nie znalazłem, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |