Deveraux Jude - Montgomery 05 - Wyzwolona, Deveraux Jude Montgomery
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JUDE DEVERAUX WYZWOLONA Prolog Nicolas Ļlħczaþ nad listem do matki. ņadne waŇne pismo, jakie dotĢd skreĻliþ, a sporzĢdziþ ich niemaþo, nie umywaþo siħ do tego. Wszystko zaleŇaþo od paru zaczernionych kart: jego honor, jego wþoĻci, przyszþoĻę caþej jego rodziny - i jego Ňywot. Ale ledwo dotknĢþ pirem papieru, usþyszaþ jĢ. PoczĢtkowo z bardzo daleka, lecz niebawem coraz to wyraŅniej i wyraŅniej. Szlochaþa. Atoli nie z blu; nawet nie z rozpaczy, lecz z jakiegoĻ jeszcze gþħbszego powodu. Usiþowaþ skupię siħ na pisaniu. Nadaremno. Ta niewiasta czegoĻ potrzebowaþa. Ale czego? Wsparcia, pocieszenia? Nie, ona potrzebuje nadziei, pomyĻlaþ. Te þzy roni ktoĻ, kto bezpowrotnie utraciþ nadziejħ. Nicolas znw spojrzaþ na list. Zmagania, ktre toczyþa z losem ta niewiasta, nie byþy jego zmaganiami. JeĻli nie weŅmie siħ w garĻę i nie wrħczy listu warujĢcemu za drzwiami posþaıcowi, sam moŇe poŇegnaę siħ z nadziejĢ. Ledwo skreĻliþ dwie linijki, a juŇ musiaþ odþoŇyę piro. Lament nie ustawaþ. Nie byþ gþoĻniejszy, a przecie wypeþniaþ kaŇdĢ piħdŅ komnaty, aŇ po powaþħ. - Pani, nie drħcz mnie - szepnĢþ Nicolas. - Oddaþbym Ňycie, by ci pomc, lecz ono juŇ oddane w zastaw. SiħgnĢþ po piro i zaczĢþ pisaę, jednĢ rħkĢ zatykajĢc uszy, byle odgrodzię siħ od natarczywych bþagaı. 1 Dougless Montgomery siedziaþa z tyþu samochodu, Robert i jego tþusta trzynastoletnia crka, Gloria, z przodu. Gloria jak zwykle jadþa. Dougless przestawiþa szczupþe nogi, szukajĢc wygodniejszej pozycji wĻrd stosw bagaŇu Glorii. Rzeczy nastolatki wypeþniaþy caþe szeĻę duŇych, drogich waliz i toreb. Nie mieĻciþy siħ w bagaŇniku samochodu, znalazþy wiħc miejsce z tyþu, spychajĢc Dougless w kĢt. - Tatusiu, ona drapie obcasami te Ļliczne walizki, ktre mi kupiþeĻ! - zajħczaþa Gloria gþosem niedorozwiniħtej umysþowo czterolatki. Dougless wbiþa paznokcie w dþonie, Ňeby nie krzyczeę. áOna". Jakby nie miaþa imienia. Zawsze áona". Robert obejrzaþ siħ przez ramiħ. Kasztanowe wþosy Dougless ledwo wyzieraþy zza bagaŇu Glorii. Doprawdy, sĢdzħ, Ňe mogþabyĻ bardziej uwaŇaę. Niczego nie podrapaþam, jasne? Siedzieę tu to istna mħka. Prawie nie ma miejsca. Robert westchnĢþ ze znuŇeniem. - Dougless, czy ty musisz narzekaę na wszystko? Czy ty musisz zepsuę nawet wakacje? Przeþknħþa gniew. Rozmasowaþa sobie brzuch. Znw miaþa boleĻci. Nie oĻmieliþa siħ prosię Roberta, Ňeby siħ zatrzymaþ, chociaŇ potrzebowaþa czegoĻ do popicia libraxu. Lekarz przepisaþ go na zdenerwowanie, groŇĢce wrzodami ŇoþĢdka. A teraz miaþa tam istnĢ burzħ. Kiedy podniosþa wzrok, napotkaþa w lusterku wykrzywionĢ paskudnie twarz Glorii. Uciekþa wzrokiem od tego okropieıstwa i prbowaþa siħ skupię na uroczej angielskiej wsi. Wszħdzie wokþ zielone pola, stare murki z polnych kamieni, krowy i jeszcze raz krowy, Ļliczne domeczki, wyniosþe rezydencje i... Gloria. Gdziekolwiek spojrzeę - Gloria. Robert powtarzaþ jak najħty: áTo jeszcze dziecko, zaniedbywane kiedyĻ przez ojca. OkaŇ jej trochħ serca. To naprawdħ sþodkie dzieciĢtko". Sþodkie dzieciĢtko. Trzynastoletnie dzieciĢtko malowaþo siħ bardziej niŇ dwudziestoszeĻcioletnia Dougless. Spħdzaþa wiecznoĻę w hotelowych þazienkach, pacykujĢc siħ bez umiaru. Zajmowaþa fotel z przodu (áTo dopierto dziecko i to jej pierwsza podrŇ do Anglii"). Dougless byþa zobowiĢzana Ļlħczeę nad mapĢ i wypatrywaę znakw drogowych, ale to, Ňe þeb Glorii zasþaniaþ caþĢ przedniĢ szybħ, byþo w ogle bez znaczenia. Prbowaþa skupię siħ na widokach. Robert zarzuciþ jej zazdroĻę o Gloriħ, chorobliwĢ chħę zagarniħcia go tylko dla siebie. Wystarczy jednak, Ňe przestanie myĻleę w kategoriach posiadania, a stanĢ siħ uosobieniem szczħĻcia na ziemi (áDrugĢ rodzinĢ dla maþej dziewczynki, dla ktrej los byþ tak okrutny"). Dougless prbowaþa polubię Gloriħ. Miaþa tylko skromnĢ pensjħ nauczycielki podstawwki, ale podczas roku z Robertem zabieraþa Gloriħ na zakupy i wydawaþa na niĢ wiħcej pieniħdzy niŇ na siebie. Wieczr w wieczr tkwiþa u Roberta z GloriĢ, podczas gdy on zaliczaþ koktajle i kolacje (áDziewczħta! Macie znakomitĢ okazjħ, Ňeby siħ dobrze poznaę"). Czasami myĻlaþa, Ňe to niegþupie, bo kiedy byþy same, miħdzy niĢ i GloriĢ nawiĢzywaþy siħ kordialne, a nawet przyjacielskie stosunki. Ale ledwo Robert wyrastaþ na horyzoncie, Gloria przeistaczaþa siħ w skomlĢcego kþamliwego bachora. Stusiedemdziesiħciocentymetrowei siedemdziesiħcio- piħciokilogramowe dziewczynisko pakowaþo siħ tatusiowi na kolana i wyþo, Ňe áona" byþa dla niej niedobra. PoczĢtkowo zaprzeczaþa tym oskarŇeniom, dawaþa przykþady swojej miþoĻci do dzieci, podkreĻlaþa, Ňe dlatego wþaĻnie wybraþa nauczanie - z pewnoĻciĢ nie dla pieniħdzy. Ale on zawsze wierzyþ Glorii. Z uporem maniaka powtarzaþ, Ňe biedulka jest niewinnym dzieckiem, niezdolnym do kþamstwa, o ktre Dougless jĢ oskarŇa. Jak dorosþy czþowiek moŇe chowaę urazħ w sercu do takiego sþodkiego skarbu?! Podczas tych kazaı Dougless miotaþa siħ miħdzy poczuciem winy a wĻciekþoĻciĢ. W szkole wszystkie dzieci darzyþy jĢ uwielbieniem, a tymczasem tu staþa siħ obiektem nienawiĻci. CzyŇby naprawdħ byþa zazdrosna? Czy podĻwiadomie sygnalizowaþa, Ňe nie chce dzielię ojca z jego wþasnĢ crkĢ? Za kaŇdym razem, kiedy wpadaþa w te umysþowe koleiny, Ļlubowaþa, Ňe zdobħdzie sympatiħ Glorii. Zwykle koıczyþo siħ to tak, Ňe wychodziþa z gwniarĢ do miasta i wydawaþa na niĢ miesiħcznĢ pensjħ. Mimo wszystko jednak trawiþ jĢ gniew. Czy Robert chociaŇ raz -jeden raz - nie mgþ stanĢę po jej stronie? Czy nie mgþ, na przykþad, powiedzieę Glorii, Ňe wygoda Dougless jest waŇniejsza niŇ te cholerne walizki? Albo wytþumaczyę, Ňe Dougless ma imiħ i nie zawsze musi byę tytuþowana: ona? Lecz jak do tej pory, nie zanosiþo siħ na to, by miaþ stanĢę po jej stronie. RwnoczeĻnie nie Ļmiaþa mu siħ narazię. Gdyby go rozgniewaþa, marzenie jej Ňycia prysnħþoby jak baıka mydlana. Dougless zawsze pragnħþa tylko jednego: wyjĻę za maŇ. Nigdy nie byþa ambitna jak jej starsze siostry. Marzyþa jedynie o ognisku domowym, mħŇu i dzieciach. MoŇe ktregoĻ dnia bħdzie pisaþa ksiĢŇki dla dzieci, lecz walka o szczyty wþadzy wielkiej korporacji to nie dla niej. Zainwestowaþa w Roberta pþtora roku Ňycia. Byþ idealnym materiaþem na mħŇa. Wysoki, przystojny, gustownie ubrany, wybitny chirurg ortopeda. Zawsze dbaþ o porzĢdek, zawsze odwieszaþ rzeczy do szafy, nie uganiaþ siħ za kobietami, zawsze wracaþ do domu o zapowiedzianej porze. Godny zaufania, lojalny, szczery - i jakŇe spragniony kobiecego ciepþa. W dzieciıstwie nie zakosztowaþ miþoĻci i wyznaþ, Ňe przez caþe Ňycie poszukiwaþ kogoĻ, kto by miaþ takie serce jak Dougless -þagodne i szczodre. Jego pierwsza Ňona, z ktrĢ rozwidþ siħ przed dwoma laty, to byþa zimna ryba, kompletnie niezdolna do miþoĻci. OĻwiadczyþ, iŇ pragnie z Dougless staþego zwiĢzku - co uznaþa za synonim maþŇeıstwa - ale wpierw musi siħ zorientowaę, jak idzie im áwsplne funkcjonowanie", gdyŇ przy pierwszej prbie spotkaþ go bolesny zawd. Innymi sþowy chciaþ z niĢ zamieszkaę. Tak wiħc Dougless wprowadziþa siħ do j ego piħknego, drogiego, duŇego domu i staraþa siħ ze wszystkich siþ udowodnię Robertowi, Ňe jest rwnie ciepþa, szczodra w uczuciach i kochajĢca, jak zimne byþy jego matka i pierwsza Ňona. WyjĢwszy czas spħdzony GloriĢ, Ňycie z Robertem byþo jednym pasmem radoĻci. Okazaþ siħ mħŇczyznĢ tryskajĢcym energiĢ i spħdzali wolny czas na taıcach, pieszych wħdrwkach i wycieczkach rowerowych. Prawie nie byþo wieczoru, Ňeby nie wychodzili do opery, teatru czy kina; czħsto bywali na przyjħciach. Robert w tak ogromnym stopniu przerastaþ poprzednich mħŇczyzn Dougless, Ňe wybaczaþa mu maþe dziwactwa - ktrych wiħkszoĻę miaþa zwiĢzek z pieniħdzmi. Kiedy wychodzili na zakupy spoŇywcze, zawsze ázapominaþ" ksiĢŇeczki czekowej. Przy kasie teatralnej i podczas pþacenia rachunku w restauracji prawie zawsze okazywaþo siħ, Ňe zostawiþ portfel w domu. JeĻli Dougless wydawaþa siħ niezadowolona z tego zbiegu przypadkw, Robert mwiþ o nowej erze wyzwolonej kobiety i o tym, Ňe wiħkszoĻę przedstawicielek pþci piħknej zawziħcie walczy o prawo do ponoszenia poþowy wydatkw. Nastħpnie caþowaþ jĢ sþodko i zabieraþ na drogĢ kolacjħ - za ktrĢ pþaciþ. To sknerstwo, te drobne zgrzyty byþy absolutnie do zniesienia, jednakŇe Gloria potrafiþa doprowadzię jĢ do szaþu. W oczach Roberta ten tþusty, niewychowany, kþamliwy bachor byþ wcieleniem doskonaþoĻci, a poniewaŇ Dougless miaþa na ten temat inne zdanie, Robert zaczĢþ uwaŇaę jĢ za wroga. Kiedy byli we trjkħ, Robert i Gloria tworzyli jednĢ druŇynħ, Dougless - przeciwnĢ. Teraz Gloria siedziaþa na przednim siedzeniu, trzymaþa na kolanach pudeþko [ Pobierz całość w formacie PDF ] |