Denning Troy - Zjawa z Tatooine

Denning Troy - Zjawa z Tatooine, Star Wars - Gwiezdne Wojny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1 Troy Denning Zjawa z Tatooine 2ZJAWA Z TATOOINETROYDENNINGPrzekładANDRZEJSYRZYCKI3 Troy Denning Zjawa z Tatooine 4Tytuł oryginałuTATOOINE GHOSTRedaktor seriiZBIGNIEW FONIOKRedakcja stylistycznaMAGDALENA STACHOWICZRedakcja technicznaANDRZEJ WITKOWSK.IKorektaJOANNA CHRISTIANUSMAGDALENA KWIATKOWSKAIlustracja na okładceSTEVEN D. ANDERSONSkładWYDAWNICTWO AMBERWydawnictwo Amber zaprasza na stronęInternetuhttp://www.amber.sm.plhttp://www.wydawnictwoamber.plCopyright © 2003 by Lucasfilm, Ltd. & TM.Ali rights reserved. Used under authorization.Dla Hansa,Published originally under the titleWookiego w głębi duszyTatooine Ghost by Ballantine BooksTroy DenningLeia Organa, a od pewnego czasu Leia Organa Solo, siedziała za plecami Hana i Chewiego w sterowni „Sokoła Millenium”. W ciemności przed dziobowymiluminatorem unosiły się bliźniacze słońca systemu Tatoo, które przywodziły na myślbiałe oczy spoglądające z czarnej czeluści przestworzy. Jak wszystkie bliźnięta, łączyłaje więź równie nieprzewidywalna, co potęSna. Czasami powodowała zwiększenieintensywności blasku o wiele bardziej, niS mogłoby to wynikać z sumy natęSeńpromieniowania obu słońc, kiedy indziej zaś wysyłała przemierzające przestworza falejonowych eksplozji, które niszczyły elektroniczne urządzenia i zmieniały wskazaniakompasów orientujących się na Jądro galaktyki. Tego dnia bliźnięta atakowały „Sokoła” za pomocą elektromagnetycznych wyładowań, powodujących przeciąSeniepokładowych czujników i sprawiających, Se z głośników wydobywał się tylko monotonny szum.Chewbacca starał się dobrać odpowiednie filtry zakłóceńi w końcu natęSenieszumu zmalało; brzmiał teraz jak narastający i opadający syk. Zaintrygowanaprzypominającymi prychanie, dziwnymi odgłosami Leia spojrzała na pulpit konsoletygłównego komunikatora, stwierdziła jednak, Se skaner odbiornika wciąSjeszczeprzeczesuje przestworza w poszukiwaniu napływających sygnałów. Pochyliła siędoprzodu, aSnapięły siępasy ochronnej sieci.-Hanie, czy słyszysz... -zaczęła.Z jej ust nie wydobył sięjednak Saden dźwięk. Prychanie przeszło w basowychichot, a przed dziobem frachtowca zaczęła gęstniećchmura czarnego gazu. Hanchyba jednak jej nie zauwaSył. Podobnie zachowywał sięChewbacca, nawet kiedyobłok przybrał kształt ogromnego kaptura płaszcza Jedi.-Hanie! Czy naprawdęnie widzisz...I tym razem nie mogła wydaćSadnego dźwięku. Spoglądające na niąz mrocznegokaptura bliźniacze słońca wyglądały bardziej niSkiedykolwiek jak płonące oczy...bezduszne i złośliwe, ale przede wszystkim Sądne władzy. Tam, gdzie chmura byłamniej gęsta, raz po raz pojawiały sięzygzakowate purpurowe błyski, które upodabniałyobłok do pomarszczonej twarzy o wykrzywionych ustach.W pewnej chwili kąciki ust lekko sięuniosły.„Moje” -usłyszała Leia.Dobiegający z duSej odległości głos miał w sobie okrucieństwo i potęgęCiemnejStrony. Leia zachłysnęła siębezgłośnie powietrzem i usiłowała bezskutecznie unieśćrękę, która stała się nagle równie cięSka, jak „Sokół”.Uśmiech przeistoczył się w szyderczy grymas.„Moje” -usłyszała ponownie Leia.Ani Han, ani Chewbacca chyba dotąd nie zauwaSyli, co siędzieje. KsięSniczka postanowiła krzyknąć, Seby zwrócićich uwagę, ale struny głosowe znów odmówiły posłuszeństwa.Po jakimś czasie chmura zaczęła gęstnieć, a purpurowe błyski zmarszczekzniknęły za zasłoną atramentowej czerni. Blask bliźniaczych słońc przygasł i ustąpiłmiejsca nieprzeniknionej ciemności, a czarna chmura przybrała kształt znajomejmaski... o obsydianowym połysku i kanciastym zarysie, przechodzącej z tyłu wznajomy, długi. skrywający szyję czarny hełm.Hełm Vadera.Leię zalała fata lodowatego przeraSenia. ZauwaSyła, Se zaokrąglone soczewkioczu maski stają się przezroczyste, ale zamiast oślepiającego blasku bliźniaczych słońcplanety Tatooine albo okolonych czerwonymi obwódkami gniewnych oczu DarthaVadera zobaczyła błękitne oczy swojego brata.-Luke’u! Co tam...Jej pytanie pozostało równie bezgłośne, jak inne, które zadawała. W oczach bratamalowała się udręka. W pewnej chwili hełm zakołysał się z boku na bok. W miejscu, za którym powinny znajdować się usta, pojawiły sięjasnoniebieskie błyskawice wyładowań elektrycznych, ale słowa nie zdołały się przedrzeć przez szum i trzaski zakłóceń. Leia chciała powiedzieć, Se nic nie rozumie, ale stara się trzymać jak najdalej od ciemności, stwierdziła jednak, Se Luke znów umilkł. Usiłowała mu wytłumaczyć, Se aparatura źle funkcjonuje, a jego głos nie dociera do jej uszu, ale zanim zdołała wymyślić sposób, jak mu to przekazać, hełm brata przestał siękołysać.Luke wbił w nią, spojrzenie i nie odrywał płonących oczu od jej twarzy przezkilka sekund... a moSe kilka minut... aSjego oczy przemieniły sięw pozbawione Syciabłękitne kostki lodu. PrzeraSona księSniczka poczuła, Se ogarnia jądziwny chłód, ale wtej samej chwili maska rozpłynęła sięw ciemności przestworzy. Znów widziała tylkoporaSający umysł jaskrawy blask bliźniaczych słońc systemu Tatoo.Troy DenningROZDZIAŁ1Leia stwierdziła, Se zamiast w łóSku, w którym budziła sięzazwyczaj ze snu,spoczywa niewygodnie w ochronnej sieci. W jej uszach wciąSbrzmiał szumelektromagnetycznych zakłóceń, a oczy bolały jąod blasku dwóch słońc klasy G. JejmąSi Chewbacca nadal siedzieli przed niąna fotelach. Han pracowicie liczyłwspółrzędne moSliwych wektorów podejścia, a Wookie starał siędobraćodpowiedniekombinacje filtrów do sensorów. W iluminatorze widniała tarcza planety Tatooine. Jejbogate w sód Sółte piaski świeciły tak intensywnym blaskiem, Se planeta wyglądała jakmniejszy krewniak krąSący wokół obu wielkich bliźniaków.KsięSniczka poczuła, Se na jej ramieniu spoczęła lekko czyjaśmetalowa ręka.Odwróciła głowęi spojrzała w świecące fotoreceptory See-Threepia, siedzącego obokniej na fotelu pasaSera.-Przepraszam, Se pytam, księSniczko Leio, ale czy dobrze siępani czuje?zagadnąłprotokolarny android.-A wyglądam, jakbym siędobrze czuła? -zapytała Leia.-O rety -powiedział C-3PO. Słysząc ton jej głosu, postanowił skorzystaćzdyplomatycznej procedury. -AleStak, wygląda pani równie wspaniale jak zawsze, aleprzez moment wyglądało, jakby przeciąSeniu uległy pani obwody pierwotne.-Moje obwody miewająsięcałkiem dobrze.-Będęmusiał przekonaćsięo tym trochępóźniej -wtrącił sięHan Solo. Obróciłsięz fotelem, Seby spojrzećna niąz tym samym przekornym uśmiechem, który odczasu ich pierwszego spotkania na pokładzie Gwiazdy Śmierci na przemian czarował jąalbo draSnił. -...księSniczko -dodał po chwili.-Doprawdy? -Leia nieświadomie wyprostowała sięna fotelu. Jej przystojny mąSwyglądał na zawadiakę, a w jego oczach kryło sięwyzwanie. Leia postarała sięoprzytomnieć. -Wydaje ci się, Se potrafisz zapoznaćsięz moim schematem?-Kochanie, znam twój schemat na pamięć. -Han przestał sięuśmiechać, a na jegotwarzy odmalowało sięzaniepokojenie. -Threepio ma rację. Wyglądasz, jakbyśzobaczyła ducha.-Rzeczywiście widziałam cośw tym rodzaju -przyznała Leia. -Przyśnił mi siękoszmar.Zjawa z TatooineJej mąSnie sprawiał wraSenia przekonanego.-Siedziałem kiedyśna tamtym fotelu -oznajmił cicho. -Nie jest na tyle wygodny,Seby mogło sięprzyśnićcokolwiek, dobrego albo złego.-To była długa podróS-przypomniała moSe trochęzbyt szybko Leia. -Chyba sięzdrzemnęłam.Han spoglądał na niąprzez chwilęw milczeniu, ale w końcu wzruszył ramionami.-No cóS, przekonamy się, czy znów zaśniesz. -Odwrócił sięi spojrzał przezdziobowy iluminator na bliźniacze słońca, które powoli przesłaniała rosnąca tarczaTatooine. -Dopóki nie będziemy mieli wskazańsensorów, musimy uwaSać, czy oboknas w przestworzach nie przelatująinne statki.Leia takSe spojrzała przez iluminator i zaczęła przepatrywaćokolicęw obawie, Sezobaczy szybko powiększający sięobszar przesłanianych gwiazd, co oznaczałobynadlatujący statek. Nie przestała jednak rozmyślaćo dziwacznej zjawie. Wywarła naniej podobne wraSenie, jak zrodzona za sprawąMocy wizja, jakiej doświadczyła naBakurze przed niespełna pięcioma laty. Jej ojciec wysłał wówczas swojąpodobiznę,Seby błagała jąo wybaczenie, którego nie mogła i nie chciała mu udzielić. Ale tamtawizja była dziełem ojca, nie jej.W pewnej chwili Han uniósł rękęi w wolnej przestrzeni między fotelami obupilotów wskazał sylwetkęjakiejśjednostki unoszącej sięw niezbyt duSej odległości odTatooine. Bliźniacze słońca zdąSyły sięcałkowicie skryćza ciemnątarcząplanety idopiero wówczas Leia zauwaSyła, Se w miaręzbliSania siędo planety drobna sylwetkastaje sięcoraz większa. Wyglądało jednak na to, Se pozostaje cały czas w takiej samejodległości od Tatooine, zupełnie jakby kapitan starał siętrzymaćw jej cieniu.-Jest zbyt kanciasta, więc nie moSe to byćksięSyc -odezwał sięHan.-Ani asteroida, bo nie unosiłaby sięnieruchomo w jednym miejscu -dodała Leia.-Dobrze chociaS, Se nie leci w nasząstronę.-A jednak... -zaczął Han i urwał. -Chewie, co z tymi filtrami? -zapytał pochwili.Niecierpliwy pomruk Wookiego uświadomił mu, Se Chewbacca wciąSjeszcze niezdołał sięuporaćz problemem eliminacji zakłóceń. MoSliwe, Se ktośinny poczułbyobawę, ale gniewne burknięcie Chewiego wywarło na Leli... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • psdtutoriale.xlx.pl
  • Podstrony
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Tylko ci którym ufasz, mogą cię zdradzić.