Dekret nr 11110, Illuminati
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dekret nr 11110
Jeszcze 12 listopada 1963 roku, przemawiając do studentów Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku Kennedy, mówił: “Stanowisko prezydenta zostało użyte do zorganizowania spisku, który ma zniszczy wolność. Zanim opuszczę Biały Dom, muszę o tym poinformować amerykańskich obywateli”. Poinformować nie zdążył. W dziesięć dni później został zamordowany w Dallas w stanie Teksas. Wcześniej zamordowany został kongresman McFadden usiłujący ujawnić zasady działalności FEDu. Był on o krok od przegłosowania odpowiedniej ustawy w tej sprawie. Louis T. McFadden, przewodniczący Komisji Bankowości i Waluty Kongresu USA (House Committee on Banking and Currency) w latach 1920-1921, oskarżył Rezerwę Federalną o umyślne spowodowanie Wielkiego Kryzysu w 1929 r. W kilku przemówieniach wygłoszonych wkrótce po utracie pozycji przewodniczącego Komisji, McFadden twierdził, że Rezerwa Federalna jest sterowana przez banki Wall Street i ich filie w europejskich bankach.
McFadden powiedział: Panie Przewodniczący, mamy w naszym kraju jedną z najbardziej skorumpowanych instytucji, jaką znał świat. Mam na myśli Zarząd Rezerwy Federalnej i banki Rezerwy Federalnej. Zarząd Rezerwy Federalnej, który jest ciałem rządowym, oszukał rząd USA, że jest wystarczająco dużo pieniędzy na spłacanie długu państwowego. Dwunastu monopolistów kredytu, którzy nielojalnie i podstępnie zostali wprowadzeni do naszego kraju przez bankierów z Europy i odpłacają się nam za naszą gościnność podkopywaniem naszych amerykańskich instytucji… Ludzie słusznie wysuwają oskarżenia wobec Zarządu i banków Rezerwy Federalnej.
McFadden został zamordowany w ten sam sposób, co Kennedy i Lincoln i wielu innych przeciwników tych, którzy kontrolują system lichwy.
Dekrety prezydenckie w USA to najmocniejsze prawo. Wykorzystują one w pełni przywileje prezydenckie (executive power). Kierowane są do agencji i departamentów rządowych albo obwieszczane w sytuacji zagrożenia, kiedy nie ma czasu na uchwały parlamentu. Dekrety prezydenckie są poleceniami prezydenta, które nie wymagają autoryzacji przez kongres i które muszą być wykonane.
Prezydent Roosevelt wydał m.in. dekret 6102 oraz parę innych, w tym dekret 9066 (E.O. 9066) z 19 lutego 1942 roku. Nakazywał w nim internowanie obywateli amerykańskich japońskiego pochodzenia. Było to zupełne bezprawie.
Po wojnie regularnego zamachu stanu dokonał następca Roosevelta, Harry Truman w 1951 roku. Media łączą Trumana głównie z bombą atomową i z Hiroszimą. Jego dekret 10289 (E.O. 10289) ma jednak do dziś siłę rażenia wielokrotnie większą. Precyzuje on, że sekretarz skarbu jest odpowiedzialny za wykonywanie szeregu newralgicznych funkcji prezydenckich bez aprobaty, zatwierdzenia, ratyfikacji, czy innej akcji ze strony prezydenta. Rozkaz wymienia i opisuje wszystkie te funkcje, dotyczące głównie polityki gospodarczej i monetarnej. Sekretarz skarbu może wykonywać te zadania bez kłopotania nimi prezydenta, który stał się przynajmniej w tej materii figurantem. Widoczny szczególnie w ostatnich latach układ "drzwi obrotowych" w którym szefowie Goldmana-Sachsa niejako automatycznie lądują na tej pozycji nie wydaje się więc przypadkiem. Ciekawe czy jakiś podręcznik historii o tym pisze, przedstawiając obiektywnie, jak rzeczy stoją...
I tu dochodzimy do rzeczy niewątpliwie najważniejszej, której implikacje trudno przecenić. Czwartego czerwca 2009 minęła właśnie 46 rocznica wydania dekretu 11110 (E.O. 11110) przez prezydenta Kennedy'ego.
W tym miejscu historia robi się szczególnie interesująca. Okazuje się mianowicie, że numer 11110 był jedynym dekretem, który został całkowicie zignorowany. Dosłownie zniknął, przepadł, ślad po nim zaginął. Jego prowizje w pośpiechu wycofano, ślady zatarto. Co oczywiście prowadzi do intrygującego pytania, co w nim takiego było, że grupa trzymająca władzę tak się tego obawiała?
Otóż następcy Trumana, zarówno prezydent Eisenhower, jak i Kennedy, rozumieli powagę sytuacji i istotę faktycznego zamachu stanu dokonanego za kadencji poprzednika. Ike nie odważył się jednak wystąpić otwarcie przeciwko trzymającej władzę elicie. Być może dlatego przeżył. Dopiero w swoich uwagach na zakończenie prezydentury zdobył się na szczerość, przestrzegając przed dyktaturą gospodarczo-wojskowego lobby. Natomiast prezydent Kennedy też się orientował, czym grozi taka sytuacja i zdecydował się na konfrontację. Chcąc ratować resztki wpływu prezydenta na gospodarkę i przeciwdziałać wykupywanej własności Stanów Zjednoczonych, wydał właśnie ów feralny dekret 11110.
Z zewnątrz miało to wyglądać jako poprawka do dekretu 10289 Trumana. W istocie jednak jego dekret wywracał całą elitę finansową USA. Kennedy rozkazał, aby departament skarbu (tj. rząd federalny) wypuścił certyfikaty na posiadane srebro. Skarb USA miał wówczas olbrzymie rezerwy srebra i srebro było w powszechnym obiegu monetarnym. Na każdą posiadaną uncję srebra musiałby być wystawiony papier. Tylko takiego papieru można by było używać jako pieniądza. Innymi słowy, wyprodukowano by tylko taką ilość dolarów, jaka miała pokrycie w srebrze. Kontrola tej produkcji miała znajdować się w rękach rządu.
Kennedy zdecydował się na srebro zamiast złota, ponieważ rynek srebra jest dużo trudniej kontrolować, a tym samym trudniej go manipulować grupom nacisku. Postanowił wypuścić w obieg 4,3 miliarda dolarów, powstałych w oparciu o realną wartość posiadanego przez USA srebra. Była to pierwsza od pół wieku emisja pieniędzy przez skarb państwa, z pominięciem Rezerwy Federalnej (FEDu).
Rys.1 United States note 1963. Wartość kolekcjonerska obecnie: jeden tysiąc Federal Reserve notes.
Z pieniędzy tych nominały $2 i $5 dolarów zdążono nawet wydrukować i puścić w obieg, natomiast nominały $10 i $20 zostały jedynie wydrukowane. Czasu, aby i je puścić w obieg, zabrakło. Banknoty rządowe miały nagłówek "United States Notes", w odróżnieniu od "Federal Reserve Notes". Do dzisiaj są w Ameryce osoby, które posiadają takie pieniądze.
Łatwo jest zrozumieć, czym groził sprawującej faktyczną władzę w USA elicie dekret Kennedy?ego. Odbierał on Rezerwie Federalnej rzecz najważniejszą w całym przekręcie – prawo do pożyczania na procent rządowi Stanów Zjednoczonych wygenerowanego z czystego powietrza „pieniądza”. Ruch ten natychmiast eliminowałby z biznesu wiele organizacji finansowych, oczyściłby giełdę ze spekulantów i efektywnie wymusił zawieszenie działalności FEDu.
Odebrana Rezerwie Federalnej (FED) prerogatywa generowania pieniądza powróciłaby do rządu federalnego, dokładnie tak, jak wymaga tego konstytucja Stanów Zjednoczonych. Dekret 11110, autoryzując generowanie pieniądza przez departament skarbu, a nie przez prywatny bank, jakim jest FED, zawierał dosłowną stypulację: „to issue silver certificates against any silver bullion, silver, or standard silver dollars” [do wypuszczania certyfikatów srebra opartych na srebrnym bulionie, srebrze lub standardowych srebrnych dolarach]. Oznacza to że na każdą uncję srebra w sejfach departamentu skarbu rząd mógł wprowadzić pieniądz oparty na przechowywanym tam metalu.
Krótko mówiąc – dekret Kennedy’ego oznaczał w praktyce koniec FEDu, koniec przekrętu z papierowym pieniądzem bez pokrycia i koniec związanej z tym bonanzy dla ukrywającej się za tym elity. Do dzisiaj skrzętnie ukrywa się też fakt, że tego samego dnia, kiedy prezydent Kennedy podpisał dekret 11110, podpisał on również rozporządzenie zmieniające oparcie (backing) dla banknotów jedno- i dwudolarowych ze srebra na złoto.
Jeszcze 12 listopada 1963 roku, przemawiając do studentów Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku, Kennedy mówił: „Stanowisko prezydenta zostało użyte do zorganizowania spisku, który zniszczy wolność. Zanim opuszczę Biały Dom, muszę o tym poinformować amerykańskich obywateli”. Poinformować nie zdążył. W dziesięć dni później nie żył. Został zamordowany w Dallas w stanie Teksas. Wcześniej otruty został kongresman McFadden usiłujący ujawnić zasady działalności FEDu. Był on o krok od przegłosowania odpowiedniej ustawy w tej sprawie. Z grupą trzymającą władzę nie ma żartów.
Powtarzane w wielu opracowaniach, a kwestionowane w innych, przemówienie Kennedy'ego na uniwersytecie Columbia (wg innych na Columbus University) na kilka dni przez śmiercią jest trudne dziś do zweryfikowania. Argumenty sceptyków kwestionujące ten fakt, ponieważ nie można obecnie dojść do oryginalnego nagrania i że uniwersytety nie mają danych na temat wizyty zastrzelonego prezydenta, o niczym jednak nie świadczą, IMO. W sprawie tej nie takie tajemnice istnieją i nie takie dowody tajemniczo usunięto, łącznie z Jackiem Ruby'm i Lee Harvey Oswaldem. Sformułowania prawie identyczne z cytowanymi w ww. przemówieniu występują natomiast w udokumentowanym wcześniejszym przemówieniu Kennedy'ego z 27.04.1961
Materiały dotyczące zabójstwa utajniono na dziesiątki lat. Sprawców nie odnaleziono, mocodawców nie ukarano. Banknoty rządu federalnego po zabójstwie prezydenta Kennedy'ego natychmiast wycofano z użycia. Dekret 11110 zignorowano, wszelką dyskusję o nim wyciszono. I co najważniejsze – rezerwy srebra w departamencie skarbu wyprzedano co do ostatniej uncji, wycofując jednocześnie srebro z obiegu monetarnego. Najwyraźniej, aby nikt znowu nie wpadł na pomysł opierania na nim waluty i ominięcia w ten sposób FEDu.
Próba uzdrowienia systemu finansowego i wydarcia go z rąk międzynarodowej finansjery się więc nie powiodła. Elita okazała się silniejsza, jej przekręt z prywatnym bankiem emitującym pieniądz z powietrza i pożyczającym go rządowi federalnemu na procent trwa. Trwa też demokracja i ma się całkiem dobrze.
1 [ Pobierz całość w formacie PDF ] |